Jakub Lubelski Jakub Lubelski
485
BLOG

Czy Traktat pozwala zabijać zbuntowanych przeciw władzy?

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 13

Jak sprowadzić krytykę traktatu lizbońskiego do absurdu? Udowadniać, że ten dokument wprowadza karę śmierci. Taką tezę głosi profesor z Norymbergi, Karl Schachtschneider.
 
W internecie krążą mrożące krew w żyłach opinie niemieckiego profesora Karla Schachtschneidera z uniwersytetu w Norymberdze, który uważa, że wraz z ratyfikacją traktatu lizbońskiego przywrócona zostanie w Europie specyficznie rozumiana kara śmierci za manifestacje, rozruchy czy bunty przeciw władzy. Takie są wnioski naukowca po spotkaniu w niemieckim parlamencie poświęconym traktatowi lizbońskiemu.
 
Zdaniem Schachtschneidera, kara ta nie jest zapisana w żadnym osobnym traktacie, lecz jako przypis, ponieważ wraz z traktatem reformującym Unię Europejską, akceptujemy również Kartę Praw Podstawowych, która mówi, że kary śmierci nie ma. Profesor odsyła nas do przypisu:
 
"Pozbawienie życia nie będzie uznane za sprzeczne z tym artykułem (czyli zakazem kary śmierci - przyp. Redakcja), jeżeli nastąpi w wyniku użycia siły, która jest co najmniej absolutnie niezbędna:
a) w obronie jakiejkolwiek osoby przed bezprawną przemocą;
b) w celu wykonania zgodnego z prawem zatrzymania lub uniemożliwienia ucieczki osobie zatrzymanej zgodnie z prawem;
c) w działaniach podjętych zgodnie z prawem w celu stłumienia zamieszek lub powstania." (Artykuł 2, paragraf 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, 1950)".
 
W art. 2. protokołu 6. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka czytamy: "Kraj/stan może stworzyć klauzulę dla kary śmierci w odniesieniu do czynów popełnionych w czasie wojny lub nadciągającego zagrożenia wojną; taka kara będzie zaaplikowana tylko w instancjach (ułożonych) w ramach prawa i w zgodności z jego klauzulami."
 
Tezy Schachtschneidera, że UE zezwoli na zabijanie obywateli protestujących przeciwko polityce władzy, podchwyciły środowiska libertariańskie. Klauzula - jak piszą - została zamaskowana w traktacie pod postacią przypisu do przypisu i poza ekspertami nikt nie zdołałby go odkryć. Jeśli prawo to weszło by w życie, w całej Unii Europejskiej będzie można zabić osobę, która zaatakowała drugą osobę, osobę próbującą zapobiec aresztowaniu drugiej osoby lub pomagającej jej w ucieczce po zatrzymaniu, będzie można strzelać z ostrej amunicji do osób biorących udział w zamieszkach i powstaniu przeciwko władzy w celu ich stłumienia. Oprócz tego, każdy kraj będzie mógł indywidualnie ustanowić prawo skazywania na śmierć podczas wojny i w okresie, gdy władza będzie obawiała się wybuchu wojny.
 
Czy Niemiec odkrył kolejny spisek eurokratów? Niekoniecznie. - Nowa krytyka traktatu lizbońskiego, jaka dociera do nas z mediów wydaje się absurdalna - mówi portalowi Fronda.pl Maciej Brachowicz z Klubu Jagiellońskiego, specjalista od prawa europejskiego. - Równie dobrze można by powiedzieć, iż w chwili obecnej każde państwo UE ma prawo strzelać do swoich obywateli, bo każde państwo UE jest sygnatariuszem protokołu nr 6. Przecież to prawo już funkcjonuje. Po drugie, UE niczego tu nie zmienia, co najwyżej można by wykazywać aksjologiczną niekonsekwencję prawa unijnego. Jednak UE nie ma żadnych kompetencji, żeby wprowadzać w życie przepis, o którym pisze profesor Schachtschneider, mogą to wciąż zrobić tylko państwa członkowskie, dokładnie tak jak jest teraz - wyjaśnia Brachowicz.
 
Traktat lizboński to dla Polski szkodliwy dokument, ale nie trzeba zaraz sprowadzać jego krytyki do absurdu. Zwykle bywa to przeciwskuteczne.
 

Więcej o Traktacie lizbońskim znajdziesz na portalu Fronda.pl
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka